Varia

Wysmarowane relacje

Relacja z I zjazdu Akademii Teatru Alternatywnego

Zjazd I
Teatr. Samotność, rzemiosło, bunt

21–25 września 2015
Wrocław, Instytut im. Jerzego Grotowskiego

Ata zaczęła się od mocnego uderzenia – spotkania z mistrzem Eugeniem Barbą oraz aktorami Odin Teatret. Uczestnicy półtorarocznego projektu (w sumie trzydzieści pięć osób) mieli możliwość rozmowy z Barbą, wzięli udział w warsztatach Kanadyjczyka Donalda Kitta, obejrzeli próby do najnowszego spektaklu Odin Teatret Flying, widzieli też mistrzowski pokaz pracy Roberty Carreri. I zjazd dopełniły warsztaty z aktorami Teatru ZAR: Przemkiem Błaszczakiem i Kamilą Klamut oraz spotkanie-wykład z Jarosławem Fretem. Pierwszego dnia zjazdu odbyło się także spotkanie dotyczące najnowszej książki Włodzimierza Hermana na temat Teatru Kalambur.

Eduardo González Cámara

Co tak na prawdę zaszło w uczestnikach w trakcie tych pięciu dni? Pomimo dość stresującej aury, która towarzyszyła pisaniu listu motywacyjnego (spośród ok. 120 zgłoszeń wyłoniono 60 osób) oraz późniejszej rozmowy z komisją we Wrocławiu (po której z 60 osób zostało 30) dobrze było spotkać się na miejscu. Wielu z nas znało się już wcześniej, inni dopiero się poznali i stale się poznają. Początkowo towarzyszyło nam poczucie lekkiego skrępowania, jak to przy pierwszych spotkaniach bywa. Pomogły nam wpółoficjalne, wieczorne spotkania ewaluacyjne oraz te nieoficjalne przy piwie, a przede wszystkim wspólne uczestnictwo w warsztatach. Nie zabrakło też poobiedniej improwizowanej inscenizacji muzyczno-tanecznej piosenki z Pocahontas. Tak że lody szybko stopniały.

Dni były naprawdę intensywne i w pełni wykorzystane. Zaczynaliśmy już o 9:00, a kończyliśmy ok. godz. 21:00, zazwyczaj rozmową „w kółeczku”. Były warsztaty praktyczne, rozmowy z aktorami i reżyserami, filmy i spektakle. Czasem nawet brakowało czasu, żeby zjeść spokojnie obiad.

Eduardo González Cámara
Eduardo González Cámara

Cieszyłem się z możliwości przebywania tak blisko kultowej postaci, jaką jest Eugenio, jednocześnie czułem w sobie złość z powodu swojej nieśmiałości i blokady, wewnętrznego bodźca, który uniemożliwił mi zadawanie pytań i poznawanie tajników tworzenia autorskiego teatru. Stoi przede mną człowiek, który przez ponad 50 lat zajmuje się tylko i wyłącznie teatrem, a ja osuwam się w bezpieczny cień grupy. Oczywiście, po wyjeździe Barby przypomniałem sobie, że w hostelu zostawiłem jego książkę Canoe z papieru, i że mogłem wziąć przynajmniej jego podpis. Oczywiście, też przypomniałem sobie po jego wyjeździe, że mam dyktafon, i że nie nagrałem rozmowy na temat jego najnowszej książki i rozmów z nami... No cóż. I tak najważniejsze jest kolekcjonowanie wspomnień i doświadczeń, a tych było mnóstwo.

Niesamowicie było uczestniczyć w pokazie prac Odin Teatret. Spektakl Flying, który będzie miał premierę dopiero za rok wbił mi się w pamięć m.in. dzięki obrazowi lalek dzieci walczących na wojnie i drzewa ścinanego piłą mechaniczną przez biznesmana. Ale prawdziwym wydarzeniem była dla wielu z nas prezentacja pracy Roberty Carreri, Ślady na śniegu. Kobieta od 40 lat związana z Odin Teatret, prezentowała tajniki sztuki aktorskiej w wraz z wyczerpującymi objaśnieniami i swoją drogę w dochodzeniu do perfekcji. Młody człowiek, żyjący w szybkim tempie i oczekujący na natychmiastowe rezultaty, słuchając, jak Roberta przez kilka miesięcy ćwiczyła jeden układ choreograficzny albo jej pierwszą w życiu improwizację, którą zachowała w pamięci i wykorzystała 15 lat później w spektaklu, patrząc na to, co osiągnął i czego od siebie „wymaga”, dostaje momentalnie lekcję pokory.

Część warsztatowa również dostarczyła sporą dawkę pokory, zarówno cielesnej, jak i duchowej. Inny z aktorów Odin Teatret, Donald Kitt, pokazał nam wiele użytecznych narzędzi do pracy z ciałem, głosem, tekstem i partnerem. Wydawało się, że warsztaty mają pewne ograniczenia związane z małą ilością czasu i trudnościami wynikającymi z pracy nad detalami w 30-osobowej grupie. Może z tego powodu uczestnikom nieco bardziej spodobała się praca w grupach z aktorami Teatru ZAR.

Dzięki Donaldowi kolejny raz uświadomiłem sobie, że sztuka aktorska to nie talent i przypadek, tylko ciężka praca i systematyczność. W przypadku warsztatów z Kamilą Klamut i Przemkiem Błaszczakiem każdy z Atowiczów wychodził zlany potem, czując na drugi dzień każdy mięsień i płynącą ze zmęczenia satysfakcję. Po słowach Roberty ze sceny, że zmęczenie zaczyna się nie w ciele, a w naszym umyśle, każdy próbował wycisnąć ze swojego ciała 120%. Niektórym nawet w trakcie ćwiczeń z Przemkiem popłynęła łza z bólu.

Każda rozmowa – czy to z Barbą, czy z jego aktorami, czy z reżyserem Teatru ZAR, Jarosławem Fretem, który poprowadził nam tajemniczy wykład Cztery centra, i aktorami jego teatru – przynosiła nowe inspiracje i przestrzenie do rozmyślań. I zjazd we Wrocławiu postawił wysoko poprzeczkę przed II zjazdem w Szczecinie i Goleniowie, który miał zostać poprowadzony przez Teatr CHOREA i Teatr Brama.