Varia
Jak wydoić krowę, żeby za głośno nie ryczała
Złote zasady podejmowania rozmów z władzami lokalnymi
2–6 grudnia 2015
Wrocław, Instytut im. Jerzego Grotowskiego
- „W grupie siła!” – nie ma znaczenia, czy podczas rozmowy z urzędnikiem wypowiada się tylko jedna osoba – grupa potęguje wagę sprawy z jaką przychodzimy; rozmowa w pojedynkę często może zakończyć się fiaskiem.
- Przynajmniej jedna osoba w takiej grupie musi mieć bardziej analityczne podejście do sprawy – posiada ona bardziej przemawiające do urzędników argumenty niż na przykład osoba, która być może ma jak najszczytniejsze idee, ale posługuje się innym językiem („z głową w chmurach”), niezrozumiałym dla szczebla urzędniczego.
- Przychodzimy dokładnie przygotowani! Nie pozwólmy by urzędnik wzbudził w nas niepewność wobec projektu, z jakim przychodzimy. Przecież wierzymy w ten pomysł – brakuje nam tylko niewielkiego wsparcia, i właśnie dlatego rozmawiamy. Przy tym ważne, by operować konkretami. Zestawienie wszystkiego w tabelkach na pewno będzie jednym z dobrych pomysłów – to w końcu język urzędników (przyda się tu osoba o analitycznym podejściu, o której mowa w poprzednim punkcie).
- Z naszej strony nie może być żadnych blefów, co nie znaczy, że nie możemy posługiwać się równie subtelnymi narzędziami manipulacji, podobnie zresztą jak urzędnik.
- Nasza postawa nie może być roszczeniowa. Przychodzimy po pomoc, w sprawie współpracy, często to ostatni krok w naszym projekcie. Słowa są naprawdę istotne. Wyrzućmy ze słownika na czas rozmowy słowa, takie jak „wojna”, „walka” itp.
- Strategia „wykorzystania kwiatka” – nasz pomysł to przecież nie wymysł ostatniej chwili, ale rezultat procesu, dłuższej działalności. I o tej naszej aktywności należy powiedzieć. „Kwiatek” to reguła wzajemności (mnisi dawali kwiatki i prosili o datek na świątynię), opowiadanie o nas, o tym co robimy na co dzień jest ważne – buduje kontekst.
- Nie bądźmy hermetyczni. W danej społeczności lokalnej trzeba naprawdę „pobyć” z mieszkańcami, by zrozumieć ich potrzeby. Przy tym metoda inwazji hit and run również jest niewskazana. Po poznaniu mieszkańców nie możemy po prostu zostawić tej społeczności, dla której przecież rzekomo realizowaliśmy dany projekt. To dla każdego samorządu najważniejszy punkt – co nasz projekt da mieszkańcom.
- Bez strzałów w kolano! Z tekstów w stylu: wie Pan, głosowałam na Pana... należy od razu zrezygnować; lepiej odwołać się do programu (np. wójta): „Rzeczywiście, ma Pan rację z tym..., zaimponował mi Pan..., zainspirował nas Pan. Działaliśmy podobnie...”. Dwa kluczowe słowa na początek rozmowy: Dziękujemy Panu.... Słowo „dziękuję” ma magiczne znaczenie, już samo podziękowanie za umożliwienie spotkania to ważny element – warto o tym pamiętać.
- Energia! W naszej wypowiedzi powinny się pojawiać słowa-klucze, ale też odpowiednia, pozytywna energia. Musimy przekonać, że nie tylko chcemy, ale zbawimy świat! Ale uwaga! Energia – nadmierny entuzjazm może być odebrany jak szaleństwo ;-).
- Władze, do których powinniśmy zgłosić nasz pomysł to: wójt (jeśli jest to mniejsza miejscowość) lub kierownik (dyrektor) wydziału zajmującego się interesującym nas tematem (jeśli jest to duże miasto).
Na podstawie spotkania z Markiem Janikowskim, które odbyło się w Instytucie Grotowskiego (w Studiu Na Grobli) 5 grudnia 2015 roku.